poniedziałek, 2 czerwca 2014

Saszan!

Cześć! Jeszcze nie do końca doszłam do siebie po tym wszystkim, co ostatnio miało miejsce, ale wiele osób dopytuje się jak było na koncercie Saszan na Dniach Chrzanowa i uznałam, że napiszę tutaj o tym posta, aby nie tłumaczyć każdemu po kolei :) No więc zaczynamy! :

Na pewno był to jeden z najlepszych dni w moim życiu! Zacznijmy może od tego, że 30 kwietnia zaczęłam pisać do burmistrza Chrzanowa maile z prośbą o koncert Saszan w naszym mieście. Na początku nie ukrywam, nie wierzyłam w to, że się uda, potem przyszło mi powiadomienie, że odczytano moje wiadomości i cisza... Nikt nie odpisywał. Zwątpiłam. Dopiero 17 maja, kiedy dowiedziałam się, że Saszan będzie w Chrzanowie zaczęłam płakać i cała się trzęsłam. No a dwa tygodnie później byłam już pod sceną słuchając jej na żywo. Niesamowite, kiedy mogę ujrzeć przed sobą kogoś, kogo widywałam jedynie na youtube, asku czy facebook'u. Koncert moim zdaniem wyszedł jej cudownie i widać, że ciężko pracuje nad głosem. Hmmm... Ogólnie przyszłam z chłopakiem oraz z przyjaciółką i jej chłopakiem. Z domu wyszłam dość wcześnie. Razem z osobami, które mi towarzyszyły, pognaliśmy na Plac Tysiąclecia. Pierwsze Saszan weszła na scenę na próbę, a potem już zaczęła koncert. Niestety nie stałam cały czas pod sceną, lecz po jakimś czasie za nią, ponieważ źle się trochę czułam i musiałam usiąść. Kiedy Saszan zaczęła schodzić ze sceny w towarzystwie zespołu i ochroniarzy, stałam już pod barierkami i kiedy szła, spojrzała w moją stronę, szeroko się uśmiechnęła, wskazała palcem i powiedziała : "Moskwa!". Nie wiem jaka była moja mina, ale na pewno nie taka jak na co dzień :D Potem wszyscy fani zbiegli się pod barierki i Roksana w końcu do nas wyszła. Zaczęła rozdawać autografy, ja dałam jej skittelsy (haha), a potem uściskała mnie jako pierwszą, podziękowała za to, że może być w Chrzanowie, chociaż moim zdaniem to i tak nie moja zasługa, a wszystkich, co wierzyli, że się uda :) Potem zrobiła sobie ze mną zdjęcie, na którym wyszłam fatalnie, dlatego byłam załamana. Miałam cichą nadzieję, że Saszi przejdzie jeszcze na drugą stronę barierek dlatego poszłam tam z przyjaciółką i chłopakiem. Niestety nie zapowiadało się na to, że tam przyjdzie. Raczej zauważalny był mój smutek. Pisałam do kolegi, który był w środku z prośbą, aby Saszan wyszła na chwilę do nas, lecz wyglądało na to, że się nie uda. Była jedna próba wejścia do środka, ale ochrona nas wyprosiła. Byłam zła i do tego myślałam, że zaraz tam padnę, bo było mi słabo. Kiedy nagle do barierek podszedł ochroniarz razem z Danielem Brożyną, którzy powiedzieli, że Saszan mnie woła do środka. Miałam dylemat : Iść do Saszan i zostawić przyjaciół na chwilę samych czy nie zostawiać ich samych i nie spotkać idolki. Wiedziałam, że chcą, abym spełniła swoje marzenie i każą mi iść jak ich spytam, dlatego postanowiłam tam iść. Powiedziałam, że zaraz wracam i poszłam w stronę backstage'u. Kilka Saszanatorsiaków mi pomachało i mam nadzieję, że odmachałam, bo z tych wszystkich emocji nawet nie pamiętam. Serce biło mi strasznie mocno. Weszłam do środka. Zobaczyłam Fikusia, Wikę, Izę i... SASZAN! W oczach miałam chyba łzy, bo nadal nie wierzyłam w to wszystko, co się dzieje. Przytuliła mnie mocno na przywitanie i powiedziała, że w końcu się widzimy. Potem coś tam na temat mojego wyglądu mówiła nawet nie pamiętam co, ale chyba pozytywne rzeczy. Pytała czemu jestem smutna, a ja nawet nie wiedziałam. Byłam zmęczona, słaba i do tego smucił mnie fakt, że chłopak i przyjaciółka nie mogli wejść ze mną. Potem podpisała mi się na ręce, chciała sobie zrobić z nami zdjęcie, więc zapozowaliśmy, no a potem osobna fotka z nią i potem powiedzieli, że nie ma więcej czasu i muszą iść. Przytuliła mnie kolejny raz, a ja nie miałam ochoty jej puszczać, ale wiedziałam, że muszę. Ostatni raz na nią spojrzałam i z bólem serca i jednocześnie radością, że mogłam ją spotkać, wyszłam z backstage'u. Pognałam w stronę barierek. Byłam w szoku. Pamiętam, że potem rzuciła się na mnie kumpela, która prawie mnie wywróciła. Potem z chłopakiem i przyjaciółką zaczęliśmy miło spędzać resztę dnia. Potem kolejnym miłym zaskoczeniem było to, że Saszan wstawiła zdjęcie na instagrama, na którym byłam ( http://instagram.com/p/oqxMwOnEf7/ ) cholernie miłe i niesamowite, kiedy dzieje się coś, co nawet nam się nie śniło. Koncert, pobyt na backstage'u, miłe słowa, przytulanki i wiele, wiele innych rzeczy. Cieszę się, że ten dzień jednak się udał. Jestem pewna, że nigdy go nie zapomnę. Zgaduję, że w tym poście nie wszystko opisałam, ale wiele rzeczy przez emocje wyleciało mi z głowy. Chciałam jeszcze podziękować Saszanartorsiakom, którzy mnie przytulili i w ogóle <3 Miło, że nareszcie się spotkaliśmy :)
No to czas na jakieś zdjęcia. Tylko kilka jest mojego autorstwa, resztę pożyczyłam :)

















NIEZAPOMNIANY DZIEŃ <3
DZIĘKUJĘ SASZAN <3