niedziela, 20 marca 2016

Dermaglin


Jakiś czas temu dostałam trzy produkty z Dermaglin. Okazały się naprawdę całkiem fajne, dlatego napiszę Wam o nich parę słów, bo wydaje mi się, że są naprawdę warte uwagi i niby takie niepozorne, a potrafią zdziałać cuda ;)

Pierwszym produktem jest maseczko-peeling, która ma za zadanie odświeżyć naszą twarz. Złuszcza martwy naskórek, oczyszcza skórę z nadmiaru sebum i odsłania naszą zdrową, gładką skórę. Jak się ją stosuje? 1-2 razy w tygodniu nakłada się cienką warstwę i pasuje się delikatnie przez ok. minutę, a potem pozostawiamy na 15-20 minut. Bardzo nie lubię tego uczucia, kiedy to wszystko już zasycha i nie mogę ruszać ustami ani nic, ale za to efekt jest naprawdę świetny i tak na kilka dni twarz jest gładka i miła w dotyku.
Następnie otrzymałam maseczkę do stóp. I szczerze mówiąc nigdy nie spotkałam się z maską do stóp. Używałam peelingi, kremy, ale tego jeszcze nigdy przedtem. Ogólnie maseczka jest do stóp ze skłonnością do pocenia, a ja na szczęście nie mam takiego problemu, więc maska posłużyła mi jedynie do tego, aby moje stopy były gładkie, przyjemne w dotyku, delikatne i nawilżone. Maseczka złuszcza zrogowaciały naskórek i stymuluje jego odnowę. Bardzo skutecznie regeneruje nasze stopy i naprawdę bardzo ją polubiłam.
Ostatnią już maseczką jest taka, która ma za zadania oczyścić i odżywić naszą skórę. Czy to robi? Zdecydowanie tak. Użyłam ją trzy dni temu i do dzisiaj mogę cieszyć się gładką i odżywioną cerą. Bardzo fajne uczucie jest zaraz po zmyciu maski, ponieważ czujemy wtedy fajne orzeźwienie i naprawdę aż lepiej się funkcjonuje z dokładnie oczyszczoną skórą. Maska sprawdziła się w 100% 

Wszystko znajdziecie tutaj:
http://pl.dermaglin.pl/
 Na stronie można znaleźć jeszcze więcej ciekawych i zapewne skutecznych produktów, więc myślę, że warto tam zajrzeć. Ogólnie mówiąc, wszystkie produkty możecie kupić również w Rossmanie za ok. 7/8zł i myślę, że to całkiem w porządku cena jak na tak skuteczne produkty. 


Buziaki, 
Moskwa :*


czwartek, 17 marca 2016

Everything's gonna be alright!

Cześć Wam!
     Nie mogę się na niczym skupić, ponieważ mam dzisiaj tak szczęśliwy dzień, że mam nadzieję, że to moje szczęście będzie trwało jak najdłużej! Nie mam pojęcia co ze sobą zrobić, nie mogę usiedzieć w miejscu i postanowiłam, że napiszę do Was i opowiem co nieco na temat tego, co jest powodem mojego niepohamowanego szczęścia i ogólnie o moich planach na najbliższe kilka miesięcy, a nawet na większość 2016 roku. Większość pisała takie posty od razu po rozpoczęciu nowego roku, lecz sama nie wiem czy ja miałam wtedy o czym pisać, bo mój rok nie zaczął się najlepiej, bo wiecie.. życie szarego licealisty wcale nie jest takie ciekawe jak się wydaje. Tak na prawdę półtorej dnia w każdym tygodniu mamy dla siebie. Nie działo się u mnie nic ciekawego do czasu, gdy dowiedziałam się o konferencji Meet Beauty, największym w Polsce spotkaniu blogerów i vlogerów urodowych. Dostałam maila z informacją, że trwają zapisy i mega się ucieszyłam, bo miałam nadzieję, że pojadę do Warszawy, będę na tym całym wydarzeniu. Pogadałam z rodzicami, na początku nie do końca chcieli się zgodzić, ale później w sumie chyba uznali to za pomysł całkiem w porządku. Tak więc zgłosiłam się, byłam jak najlepszej myśli, aż tu nagle czytając jakieś komentarze na fanpage tego wydarzenia, zobaczyłam, że to tylko dla osób, które mają osiemnaście lat. Tak więc straciłam nadzieję na to, że wezmę w tym udział, bo przecież osiemnastkę kończę dopiero 28 października tego roku. Powiedziałam sobie: "dobra, za rok może się uda". Wyrzuciłam myśli na temat Meet Beauty z głowy i wróciłam do szarej codzienności. I akurat dzisiaj jadąc autobusem z koleżanką do domu po szkole rozmawiałyśmy i powiedziałam jej, że o MB nie ma nawet mowy, bo nie skończyłam jeszcze osiemnastki. Wróciłam do domu, poszłam spać, potwornie zmęczona po całym dniu, choć humor miałam dobry, bo pogoda piękna. Gdy wstałam, włączyłam komputer mając na celu obejrzenie wczorajszego odcinka Singielki na player.pl, ale jak zwykle odruchowo włączyłam pocztę, facebooka i bloga. Rzuciłam okiem na to pierwsze i uznałam, że chyba same reklamy, więc zaznaczyłam wszystkie i chciałam przenieść do kosza, gdy zauważyłam treść: "WIDZIMY SIĘ na Meet Beauty!". Od razu pomyślałam, że to jakieś żarty, lecz szybko weszłam na wiadomość i zobaczyłam wtedy wielki napis: "ZAPROSZENIE". Myślałam, że zwariuję! Cały czas pytałam siebie: "Ale jak to?!", no ale do głowy od razu przyszła rzeczywistość. Odpisałam na maila czy nie ma problemu z tym, że jestem niepełnoletnia, że jak coś to mam pozwolenie rodziców bla, bla bla. Odpisano mi, że jest pewność, że nie ma z tym problemu, więc WOW! Cieszę się jak małe dziecko!

WIDZIMY SIĘ JUŻ 23 KWIETNIA! 

     Drugą sprawą, która ogromnie mnie cieszy jest wyjazd do Wiednia pod koniec maja razem z moją klasą. Zawsze bardzo chciałam tam pojechać, a nigdy nie miałam okazji, więc jest to dla mnie ogromne szczęście, że w ogóle pojadę. Może uda mi się porobić dużo zdjęć, nagrać jakiegoś vloga? Kurcze! Muszę o tym pomyśleć, ale na pewno jakby coś z tych rzeczy się udało, wstawię to zapewne tutaj. Wiedeń jest pięknym miejscem i bardzo się cieszę, że jadę tam z fajnymi ludźmi i spędzę z nimi 3 dni.

     Kolejnym wydarzeniem, które będzie w tym roku, to moja osiemnastka. Jeszcze do niedawna nie widziałam w tym żadnych pozytywów, a samo zło, starość, dorastanie, co raz więcej obowiązków. Jednak teraz widzę jakieś plusy tego, choć nie wykluczam wcześniej wymienionych minusów. Dobre będzie to, że łatwiej jest gdziekolwiek jechać tak jak z Meet Beauty. Jedyne o co bym musiała się martwić to to, czy mnie wybiorą, a nie, że czy będzie problemem to, że nie mam jeszcze osiemnastki. Plusem jest też prawo jazdy, o którym marzę już w sumie od dawna, a teraz widzę jeszcze więcej powodów, dlaczego chciałabym je mieć, bo tak jest po prostu łatwiej.

     Podsumowując: w tym roku nie zamierzam się nudzić. Chcę jak najwięcej robić, jak najlepiej spędzać czas. Mam nadzieję, że będzie jak największa liczba wydarzeń i rzeczy do robienia i przede wszystkim dużo wspomnień! Bo chyba najważniejsze jest mieć wiele pozytywnych wspomnień z fajnymi ludźmi :)
   

Mam nadzieję, że nie zanudziłam Was moimi przemyśleniami i szczęściem! Nie często tu piszę tak "od siebie", prędzej są to recenzje, ale tym razem musiałam napisać, bo wiele miałam do powiedzenia :)

Na koniec jeszcze wrzucam Wam piosenkę, którą ostatnio męczę i uwielbiam!


Buziaki,
Moskwa <3


A NO TAK! ZAPOMNIAŁABYM PODZIĘKOWAĆ ZA PONAD 70 TYSIĘCY WYŚWIETLEŃ, KTÓRE DZISIAJ SIĘ POJAWIŁO! DZIĘKUJĘ <3

poniedziałek, 14 marca 2016

Nails!

Cześć! Za oknem nareszcie widać wiosnę, aż chce się funkcjonować! Korzystając z mojego radosnego humoru, chciałam napisać Wam na temat paznokci hybrydowych, które już od dawna stały się popularne, lecz dopiero niedawno znane stało się robienie ich... samemu! Razem z moją siostrą strasznie się w to wkręciłyśmy i dlatego chciałam Wam pokazać efekty naszej kilkugodzinnej nocnej pracy, która moim zdaniem wyszła naprawdę świetnie! W niewielkim skrócie pokażę Wam co po kolei robiłyśmy, bo zapewne nie każdy z Was potrafi takie robić, więc kto wie, może Wam się to spodoba i za jakiś czas same zaczniecie bawić się lakierami hybrydowymi!

Co nam będzie potrzebne:


Na początek oczywiście trzeba oczyścić płytkę paznokcia i jeśli trzeba, ściągnąć stary lakier, choć to pewnie większość wie jak zrobić, czyli wystarczy go albo spiłować albo użyć zmywacza z acetonem. Potem oczywiście obcinamy skórki, chyba, że ktoś nie ma takiej potrzeby, no a później zaczynamy robić nasze cudowne paznokcie.


Krok pierwszy: Dokładne zmatowienia płytki paznokci bloczkiem polerskim. Oczywiście nie musimy mocno ścierać płytki, ale zwróćmy uwagę aby zrobić to dokładnie. Na niewypolerowanej płytce hybryda będzie się gorzej trzymała.

Krok drugi: Przemywamy paznokcie odtłuszczaczem. Ma to na celu jak sama nazwa wskazuje odtłuścić paznokcie i obmyć z pyłku, który powstał przy zmatowieniu płytki.

Krok trzeci: Nakładamy cienką warstwę bazy i utwardzamy w lampie.

My następnie (ponieważ mam krótkie paznokcie), użyłyśmy żelu hybrydowego, dzięki któremu możemy wydłużyć paznokcie. Robiłyśmy to na formie.

Krok czwarty: Nakładamy cienką warstwę lakieru (my wybrałyśmy różowy i srebrny), a następnie wkładamy do lampy dla utwardzenia i powtarzamy czynność kolejne dwa razy. Oczywiście można więcej, lecz wtedy jeśli przesadzimy, uzyskamy efekt nieatrakcyjnego paznokcia.

Krok piąty: Na wysuszony lakier kładziemy TOP, czyli lakieru nawierzchniowego, który ma za zadanie porządnie utrwalić nasz lakier, aby długo się trzymał. Suszymy go, przemywamy odtłuszczaczem i gotowe! Dla zdrowia i lepszego wyglądu naszych skórek możemy nałożyć oliwkę.

I taka mała uwaga: Kciuki najlepiej robić osobno. Mamy wtedy pewność, że lakier przed zaschnięciem nie spłynie nam i nie utwardzi się nierównomiernie! :)


 Efekt końcowy:



Myślę, że to całkiem łatwe, lecz trzeba dojść do wprawy. Paznokcie hybrydowe to wygoda dla każdej kobiety, bo nie musimy się martwić o to, że lakier po dwóch dniach będzie już brzydko wyglądał.
My użyłyśmy lakierów z Semilac'a, ponieważ moim zdaniem jest to jedna z 3 najlepszych firm z lakierami hybrydowymi. Różowy i srebrny naprawdę fajnie kryją i ogólnie są powalające jak dla mnie :)

Lubicie hybrydy? Robicie same albo planujcie zacząć? :)

Lakiery i akcesoria możecie dostać tutaj:
http://semilac.pl/pl/

Buziaki,
Moskwa <3




piątek, 4 marca 2016

Smart Girls Get More


Cześć! Ostatnio przyszła mi przesyłka od Smart Girls Get More znalazłam w niej wiele kosmetyków, co mnie zdziwiło i przede wszystkim ucieszyło, bo nigdy nie dostaję za jednym razem tak wiele perełek do testowania. Nie mogąc czekać długo zmyłam z siebie makijaż, który miałam na sobie wcześniej i od razu zrobiłam inny przy użyciu nowości.

Numerem jeden jest bronzer, użyłam go jak na razie raz idąc do szkoły i sprawdził się super. Fajnie wygląda, fajnie się go rozprowadza, zapach jest trochę chemiczny, ale nie czuć go za bardzo. Kolejnym produktem numer dwa są cienie do powiek w trzech ładnych odcieniach: różowy, jasny fiolet i fiolet. Używałam wszystkich trzech i w sumie stosuję ich na co dzień. Bardzo pokochałam te 3 odcienie dlatego już powoli mi się kończą i zamierzam kupić kolejne. Bardzo przyjemnie się je rozprowadza, długo utrzymują się na powiece i nie wyglądają bardzo sztucznie. Obok cieni znajduje się podkład matujący z kwasem hialuronowym. Matująco-nawilżający. Ja mam odcień 02 light beige. Zacznę może od tego, że bardzo ładnie pachnie. Ma fajną konsystencję, którą przyjemnie rozprowadza się po twarzy, jest bardzo wydajny. Niestety troszkę ciemnieje na twarzy, dlatego polecam wziąć o odcień jaśniejszy niż używamy zazwyczaj. Długo się utrzymuje na twarzy, więc jestem z niego całkiem zadowolona i całkiem nieźle kryje. Ostatnim produktem z powyższego zdjęcia jest róż do policzków, który sprawdza się świetnie do codziennego użytku, bo wygląda całkiem naturalnie, fajnie się go rozprowadza i ogólnie kolor ma super.


Numer jeden: Eyeliner w kolorze czarnym z bardzo fajnym pędzelkiem. Robi super kreski i o dziwo wychodzą mi proste, a nie tak jak robienie eyelinerem w pisaku. Nie rozmazuje się, nie rozciera. I jego cena jest bardzo niska, a dorównuje tym produktom za 20 zł.Nigdy nie używam błyszczyków, ponieważ nie lubię ich tłustej konsystencji, takiej wręcz glutowatej. Ten też (numer dwa), jak to błyszczyk, konsystencję ma dokładnie taką samą, ale od czasu do czasu używam go, bo urzekł mnie kolorem, który jest bardzo delikatny. Chyba jedyny błyszczyk, który zamierzam  używać. Szminka koloru czerwonego naprawdę całkiem fajna. Opakowanie bardzo ładne, urzekło mnie. Kolor krwistej czerwieni, choć na ustach już taka krwista nie jest, dlatego dobrze jest dać jej trochę więcej. Konsystencja dosyć miękka i śliska, spodziewałam się bardziej gęstej, treściwej. Niby całkiem fajna jak na tanią szminkę, ale jeśli chcemy coś trwalszego i lepiej kryjącego, na pewno musimy wydać więcej pieniędzy, choć ta do najgorszych nie należy. Jestem naprawdę ogromną fanką tuszów do rzęs i uwielbiam je testować. Najbardziej uwielbiam chyba te, o pogrubiają i wydłużają rzęsy jednocześnie. Ten bardzo fajnie rozczesuje rzęsy, wydłuża je i lekko pogrubia. Niczym nie różni się od tuszy z Maybelline czy innej, droższej firmy, więc myślę, że warto go kupić i dać kilka zł niż kupować inny za 35zł. Aktualnie jest jedynym tuszem, którego używam i jak na razie nie zamierzam zamieniać go na inny.


Kredka do ust w kolorze Nude Pink 01. Bardzo fajnie podkreśla usta. używam jej na co dzień, bo wygląda bardzo naturalnie i długo się trzyma. Zużyłam już 1/3 kredki i na pewno, kiedy ta mi się zużyje, kupię kolejną! Kredka do brwi! Kolor brązowy, taka jaką chciałam! Jakoś nigdy nie kupowałam kredek do brwi. jak już to raz za czas używałam...czarnej! Wyglądało to u mnie okropnie jeśli przesadziłam i zdecydowanie za mocno. Mam blond włosy i do mojej twarzy nie pasuje mocny makijaż, więc brąz na brwiach jest zdecydowanie idealna. Kredka jest wytrzymała, utrzymuje się większość dnia i do tego ma fajną szczoteczkę, dzięki której z łatwością rozczeszemy brwi. Następne dwie kredki są do oczu. Jedna w kolorze nude, a druga po prostu czarna. Pierwsza bardzo dobrze służy, kiedy chcemy rozjaśnić nasz makijaż, sprawić, aby twarz była bardziej promienna, natomiast druga jest dopełnieniem mocnego makijażu, co (jeśli chodzi o oczy, a nie brwi) lubię. Są całkiem trwałe i nie są bardzo twarde, dzięki czemu miło się z nich korzysta.



Podsumowując:
Produkty Smart Girls Get More mile mnie zaskoczyły, ponieważ jak na tak niskie ceny są świetne i tak naprawdę wydając ok. 30zł możemy mieć cały pakiet do zrobienia codziennego makijażu.

Link do strony:
http://www.smartgirlsgetmore.com/



wtorek, 1 marca 2016

Ziaja cupuaçu - WYNIKI KONKURSU!!


Cześć Wam! Wiem, że nie możecie się już doczekać wyników konkursu, w którym wygrać można było kosmetyki firmy Ziaja, dlatego nie każę Wam dużej czekać i postanowiłam, że dzisiaj w ten śnieżny wtorek zdradzę Wam do kogo powędruje ten cudowny zestaw!

Zwycięzcą konkursu zostaje:


NUMER 98, A JEST TO:


GRATULACJĘ! <3

Napisz do mnie proszę na maila i podaj swoje dane do przesyłki :):
onlydreamer@wp.pl


Według regulaminu, jeśli zwycięzca nie zgłosi się do 3 dni, zostanie wybrana kolejna osoba.

Buziaki,
Moskwa <3